gistfile1.txt
· 3.9 KiB · Text
Raw
Mój stary to fanatyk karabinu PCC.
Dosłownie całe mieszkanie zajebane magazynkami do Glocka. W słoikach po ogórkach, w doniczkach, w szufladzie z bielizną, jeden raz znalazłem dwa magazynki wetknięte w poduszkę. Mamy specjalny segregator, niby na dokumenty, a tam tylko magazynki – 17-nabojowe, 33-nabojowe, niektóre puste, inne pełne jakby czekały na wybuch wojny domowej. Raz sąsiad przyszedł pożyczyć cukier, wyszedł z drumem na 50.
Michał – bo już nie umiem mówić na niego „tata” – nie ma już nic wspólnego z rodziną. On ma tylko karabin. Jak wraca z roboty, to nie pyta, co u mnie, tylko czy zamówienie z Brownellsa przyszło. Jak mówisz coś za głośno, to krzyczy „STANDBY!” i udaje, że strzela przez framugę z palca. Raz puściłem talerz i się stłukł – powiedział, że „dobre ćwiczenie na mini poppera, tylko splity za długie”.
W salonie nie ma telewizora, jest tylko tor. Tor z przeszkodami z kartonów po pizzy, z taśmą IPSC i papierowymi tarczami, które sam drukuje w pracy i chowa pod płaszczem, żeby go nie zwolnili. Babcia jak raz u niego spała, to rano była oklejona pasami velcro, bo Michał chciał przetestować szybki dostęp do ładownic w nocy. Babcia teraz boi się spać bez światełka.
Matka płacze, mówi że to już nie jest człowiek, tylko operator. Chciała z nim iść na terapię – powiedział, że nie ma czasu, bo „level 2 się zbliża i trzeba trenować strong hand only”. Psycholog próbował z nim gadać, ale Michał tylko wyjął timer, postawił go na biurku i powiedział: „Na sygnał – mów, co cię boli.”
Jak byliśmy na urodzinach ciotki, to rozrysował tor po salonie i zrobił walkthrough między tortem a zestawem z IKEA. Ludzie chcieli śpiewać „Sto lat”, a on rozkminiał, czy może stąd uderzyć w steel’a na kominku. Na koniec powiedział do mnie: „To nie jest zabawa. To jest sport dynamiczny. Albo żyjesz i strzelasz, albo tylko żyjesz.”
W kuchni nie ma miejsca na jedzenie, bo wszystkie szafki zajęte są przez magazynki. Mamy osobny słoik na sprężyny powrotne. Czajnik grzeje tylko do 9x19 stopni. Michał pije kawę z łusek. Mówi, że wtedy „lepiej wchodzi pod presją”.
Ostatnio zapisał mnie na zawody bez pytania. Mówi, że „rodziny się nie wybiera, ale team trzeba mieć zgrany”. W nocy przychodzi i szeptem powtarza mi „transition, transition, transition...”
Mieliśmy psa. Michał go oddał, bo wchodził w tor i przesłaniał linię strzału. W zamian kupił kolejny magazynek – mosiężny, limitowana edycja, „żeby nie zapomnieć”.
Nie jeździmy na wakacje. Michał twierdzi, że Level 3 w Czechach to wystarczająca forma relaksu. Jak matka zaproponowała Mazury, to się obraził.
Ma w telefonie aplikację, która przypomina mu o czyszczeniu zamka co 6 godzin. Ma drugą, która mierzy mu czas wyciągania magazynka spod stołu. I trzecią – do zapisu marzeń, bo podobno śnił mu się tor z 83 popperami. Powiedział, że się wtedy „naprawdę wzruszył”.
Matka już się nie odzywa. Ostatni raz jak coś powiedziała, to poprosiła, żebyśmy zjedli normalny obiad. Michał rozłożył na stole tor z ziemniaków, kotleta i tarcz. Zrobił walkthrough, zjadł tylko poppera z groszkiem i poszedł czyścić zamek. W łazience mamy więcej szczotek do broni niż do zębów. Szczoteczkę do zębów dzielę z magazynkiem. Michał mówi, że to „edukuje pokorę”.
Kiedyś zapisał się na kurs R.O., żeby „zapanować nad chaosem życia rodzinnego”. Od tego czasu zamiast rozmawiać – gwizda i wydaje komendy. „LOAD AND MAKE READY” mówi rano do matki, jak ta robi kawę. „IF YOU ARE FINISHED, UNLOAD AND SHOW CLEAR” mówi jak kończy siku. Nasz kot już się nie pokazuje. Uciekł za szafkę po tym, jak dostał strzał palcem w oko za wejście w fault line.
Nie mam normalnego ojca. Mam Michała. Fanatyka PCC. I 176 magazynków w wersalce.
| 1 | Mój stary to fanatyk karabinu PCC. |
| 2 | Dosłownie całe mieszkanie zajebane magazynkami do Glocka. W słoikach po ogórkach, w doniczkach, w szufladzie z bielizną, jeden raz znalazłem dwa magazynki wetknięte w poduszkę. Mamy specjalny segregator, niby na dokumenty, a tam tylko magazynki – 17-nabojowe, 33-nabojowe, niektóre puste, inne pełne jakby czekały na wybuch wojny domowej. Raz sąsiad przyszedł pożyczyć cukier, wyszedł z drumem na 50. |
| 3 | |
| 4 | Michał – bo już nie umiem mówić na niego „tata” – nie ma już nic wspólnego z rodziną. On ma tylko karabin. Jak wraca z roboty, to nie pyta, co u mnie, tylko czy zamówienie z Brownellsa przyszło. Jak mówisz coś za głośno, to krzyczy „STANDBY!” i udaje, że strzela przez framugę z palca. Raz puściłem talerz i się stłukł – powiedział, że „dobre ćwiczenie na mini poppera, tylko splity za długie”. |
| 5 | |
| 6 | W salonie nie ma telewizora, jest tylko tor. Tor z przeszkodami z kartonów po pizzy, z taśmą IPSC i papierowymi tarczami, które sam drukuje w pracy i chowa pod płaszczem, żeby go nie zwolnili. Babcia jak raz u niego spała, to rano była oklejona pasami velcro, bo Michał chciał przetestować szybki dostęp do ładownic w nocy. Babcia teraz boi się spać bez światełka. |
| 7 | |
| 8 | Matka płacze, mówi że to już nie jest człowiek, tylko operator. Chciała z nim iść na terapię – powiedział, że nie ma czasu, bo „level 2 się zbliża i trzeba trenować strong hand only”. Psycholog próbował z nim gadać, ale Michał tylko wyjął timer, postawił go na biurku i powiedział: „Na sygnał – mów, co cię boli.” |
| 9 | |
| 10 | Jak byliśmy na urodzinach ciotki, to rozrysował tor po salonie i zrobił walkthrough między tortem a zestawem z IKEA. Ludzie chcieli śpiewać „Sto lat”, a on rozkminiał, czy może stąd uderzyć w steel’a na kominku. Na koniec powiedział do mnie: „To nie jest zabawa. To jest sport dynamiczny. Albo żyjesz i strzelasz, albo tylko żyjesz.” |
| 11 | |
| 12 | W kuchni nie ma miejsca na jedzenie, bo wszystkie szafki zajęte są przez magazynki. Mamy osobny słoik na sprężyny powrotne. Czajnik grzeje tylko do 9x19 stopni. Michał pije kawę z łusek. Mówi, że wtedy „lepiej wchodzi pod presją”. |
| 13 | |
| 14 | Ostatnio zapisał mnie na zawody bez pytania. Mówi, że „rodziny się nie wybiera, ale team trzeba mieć zgrany”. W nocy przychodzi i szeptem powtarza mi „transition, transition, transition...” |
| 15 | |
| 16 | Mieliśmy psa. Michał go oddał, bo wchodził w tor i przesłaniał linię strzału. W zamian kupił kolejny magazynek – mosiężny, limitowana edycja, „żeby nie zapomnieć”. |
| 17 | |
| 18 | Nie jeździmy na wakacje. Michał twierdzi, że Level 3 w Czechach to wystarczająca forma relaksu. Jak matka zaproponowała Mazury, to się obraził. |
| 19 | |
| 20 | Ma w telefonie aplikację, która przypomina mu o czyszczeniu zamka co 6 godzin. Ma drugą, która mierzy mu czas wyciągania magazynka spod stołu. I trzecią – do zapisu marzeń, bo podobno śnił mu się tor z 83 popperami. Powiedział, że się wtedy „naprawdę wzruszył”. |
| 21 | |
| 22 | Matka już się nie odzywa. Ostatni raz jak coś powiedziała, to poprosiła, żebyśmy zjedli normalny obiad. Michał rozłożył na stole tor z ziemniaków, kotleta i tarcz. Zrobił walkthrough, zjadł tylko poppera z groszkiem i poszedł czyścić zamek. W łazience mamy więcej szczotek do broni niż do zębów. Szczoteczkę do zębów dzielę z magazynkiem. Michał mówi, że to „edukuje pokorę”. |
| 23 | |
| 24 | Kiedyś zapisał się na kurs R.O., żeby „zapanować nad chaosem życia rodzinnego”. Od tego czasu zamiast rozmawiać – gwizda i wydaje komendy. „LOAD AND MAKE READY” mówi rano do matki, jak ta robi kawę. „IF YOU ARE FINISHED, UNLOAD AND SHOW CLEAR” mówi jak kończy siku. Nasz kot już się nie pokazuje. Uciekł za szafkę po tym, jak dostał strzał palcem w oko za wejście w fault line. |
| 25 | |
| 26 | Nie mam normalnego ojca. Mam Michała. Fanatyka PCC. I 176 magazynków w wersalce. |